Wiedeń od podwórka

WIEDENSKIE PODWORKA

Wiedeńska starówka to prawdziwy labirynt przejść, który nie jest do odnalezienia na żadnej mapie miasta (dzisiaj niestety wiele przechodnich podwórek jest zamkniętych). Często intrygują już same nazwy: "Do daktylowej palmy", "Do trzech serc". Najstarszego "Hof" (dziedzińca) legendarnego "Berghof" będącego dworem Babenbergów dzisiaj nie można już odnaleźć - stał niegdyś na miejscu dawnego rzymskiego Pratorinium i został rozebrany w 1737 roku. W XVII stuleciu były w mieście 22 interesujące kompleksy, których nazwy przetrwały do dzisiaj w nazwach np.Trattnerhof, Ledererhof.

Klasyczne wiedeńskie podwórko z XIX stulecia miało studnię, metalowe balustrady, drewniane schody - panował tutaj harmider: gwar dziecięcych głosów, nawolywania domokrążców i handlarzy, stukot końskich kopyt. Tamten obrazek to już historia tak odlegla, że nie pamiętamy o tym mieszkając w wygodnych M4. Jeszcze na poczatku XX w. 92% mieszkań mialo tylko ok.30 m2. i składały się z przechodniej kuchni i jednego pokoju. W takich warunkach mieszkały stloczone obok siebie dzieci, rodzice i dziadkowie. Wzrastające uprzemysłowienie przyciągnęło do Wiednia "Gastarbeiterów", liczacych na zdobycie tutaj lepszej egzystencji. Niestety rzadko udawalo im się wydostać z dna i zamiast oczekiwanej poprawy losu, gnieździli się w warunkach uwładczających godności ludzkiej, często w piwnicach lub jako "Bettgeher" (osoba wynajmujaca lozko na godziny)
Najsmutniejszy los spotkał podwórza w XX stuleciu, gdy zamieniono je na betonową , bezduszną pustynię. Ostatnio przyszedł czas na refleksję i najnowszy rozdział to "renesans" podwórzy: sadzi się szybkorosnący bluszcz ustawia donice z roślinnością oraz pilnuje złotej zasady "Cisza i spokój".

Do dnia dzisiajszego z okresu tzw.. "Czerwonego Wiednia" istnieje przeszło 100 kompleksów komunalnych określanych jako "Hof". Najbardziej znany jest "Karl-Marks-Hof" w XIX dzielnicy - kompleks ten ma ponad kilometr długości i kiedyś było tutaj 1325 mieszkań. Od 1989 roku obiekt ten jest objęty ochroną konserwatorską.

PODZIEMNE MIASTO

Pod powierzchnią Wiednia znajduje sie wielopoziomowy podziemny labirynt. Do dnia dzisiejeszego zdarzają sie niespodzianki poniewaz nadal jeszcze nie wszystko zostało zbadane i sprawdzone. Legendy o podziemnych lochach, Bazyliszku i korytarzach którymi zakradli sie do miasta Turcy w 1529 roku mają swe realne odniesienia.
Dzieki uprzejmości panow Herwiga Lederera i Dr.Ernsta Petritscha z Panstwowego Archiwum mogłam zobaczyc miejsca niedostepne dla turystow do zwiedzania. Intrygujace sa 3-kondygnacyjne piwnice pod Hofburgiem pelne gipsowych pomników, kilkusetlitrowych beczek na wino (dzisiaj pustych) starych kandelabrow i szaf pelnych dokumentow.

Takich "podziemnych rarytasów" jest sporo - zapomniane dzisiaj korytarze były kiedyś drogami ewakuacyjnymi z miasta - kilometry podziemi to prawdziwy labirynt, w którym orientowano sie dzieki malowanym na ścianach znakom.
Na podziemne miasto skladaja sie wielokondygnacyjne piwnice (najgłebsza ma podobno 7 poziomów), schrony przeciwlotnicze, podziemne bunkry, depozyty, krypty, ocalale resztki rzymskiej Vindobony oraz nowe urządzenia komunalne: linie przesyłowe, ciepłownicze i metro. Zdumiewają swym ogromem, wiedenskie kanały, które odprowadzają dziennie 500.000 m3 ścieków i wód opadowych a liczą ponad 1400 km!

Wnetrzności miasta są na tyle fascynujące, iż wielokrotnie stanowiły kulisy dla filmowych produkcji. Najsłynniejszy dreszczowiec, zreszta klasyka kina - to film "Trzeci człowiek" nakrecony w powojennym Wiedniu konca lat 40-tych. Sladami "trzeciego czlowieka" mozna takze dzisiaj (przy dobrej pogodzie) przekradac sie pod powierzchnia ulic...

TROPEM JOSEFINY MUTZENBACHER

Gdy książka „Josefine Mutzenbacher. Die Geschichte einer Wienerischen Dirn” pojawiła się w ramach subskrybcji (aby obejść cenzurę, która nie dopuściłaby jej do druku) w 1906 roku wywołała ogromą burzę komentarzy. Jej autora nigdy już nie poznamy. Przypisywana była Feliksowi Saltnerowi, który jednak w kwestii swego autorstwa nigdy nie zajął zdecydowanego stanowiska. Książka, nie chroniona prawami autorskimi, miała wkrótce liczne wznowienia i części dalsze, któr jednak nie dorównały oryginałowi. Doczekała się kilku wersji filmowych, legendarnej wersji odczytu Helmuta Qualtingera i licznych nawiązań w literaturze erotycznej. Tematem są wspomnienia starzejącej się kurtyzany, która wspomina swe dzieciństwo i młodość w ówczesnym podwiedeńskim Hernals z połowy XIX wieku. Te „pamiętniki” to do dzisiaj „majstersztyk” literatury erotycznej..

Historia erotyki zaczyna się wraz z początkiem historii ludzkiego gatunku. Ten „temat tabu” był oczywiście wszechobecny w literaturze antycznej i późniejszej a jedno z nawiększych dzieł klasycznych to „Metamorfozy” Owidiusza. Traktat ten wydany ponad 2 tysiące lat temu był dobrze znany w rzymskiej Vindobonie (czyli dzisiejszym Wiedniu) o czym świadczą liczne odkrycia archeologiczne. „Ars amatoria” (czyli sztuka kochania) jak zatytułowł swe dzieło Owidiusz wspominana jest do dzisiaj na dzisiejszym Michaelerplatz gdzie nadal znajdują się ruiny domu publicznego.

Rzymscy legionisci zobowiązani byli w okresie służby wojskowej trwającej 20 lat do bezżenności stąd ogromna popularność tego typu instytucji. Warto też nadmienić, że specjalne „subwencje” ze strony zarządu obozu były na ten cel obligatoryjne..

W średniowieczu erotyka przenosi się do łaźni. Nazwa dzisiejszego Stubentor prawdopodobnie wywodzi się od średniowiecznych łaźni, które w tym rejonie miasta były szczególnie liczne. Komfortowe łaźnie rzymskie z tepidarium, caldarium, frigidarium (czyli basenami z ciepłą i zimną wodą oraz specjalnymi pomieszczeniami do realksu etc.) zostały w średniowieczu zastąpione przez uproszczone mocno „Badestuben”.

To tam właśnie koedukacyjne towarzystwo zanurzone w drewnianych wannach oddawało się wszechstronnym przyjemościom. W łaźniach dbano zarówno o cielesne jak i intelektualne zadowolenie klientów – tutaj przygrywali muzykanci, szczyżono, upuszczano krew, opatrywano rany, karmiono, pojono i dyskutowano etc. Badestuben traktowano wówczas jako ogólnie przyjętą i akceptowaną towarzyską „grę wstępną” gdzie dziewczęta łazienne „Reiberinen” na życzenie wykonywały specjalne nacierania – dziś powiedzielibyśmy: erotyczne masaże z ciągiem dalszym..

Kres nadszedł w XVII wieku wraz z rozprzestrzeniającym się syfilisem i nawoływaniem z ambon, iż jest to dopust Boży za niemoralne prowadzenie się. Łaźnie zostają zamkniete i następuje całkowity upadek kultury higieny osobistej. Dopiero schyłek wieku XVIII przyniósł zmianę nastawienia do tego tematu gdy choroby przestały być traktowane jako kara niebios..

Okresem szczególnego „erotycznego wyszukania” był barok i rokoko. Nie tylko w pałacach arystokratów ale także w siedzibach biskupów i kasztorach znajomość tematu dokumentują biblioteki pełne dzieł literackich o erotycznej tematyce oraz zmysłowe obrazy wypełnione erotycznymi scenami. Tematyka wspomnianych plócien, często wykorzystując motywy mitologiczne, pokazuje nagość kobiecego ciała i rozgrzewa zmysły wzbudzając pożądanie.

Kiedyś dawanie znaków przy pomocy wachlarza było oczywistą częścią dworskiego wychowania i służyło inicjowaniu randevous, umawianiu się na potajemne spotkania czy zakończeniu romansu gdy wybranka rzucała nonszlancko wachlarz pod stopy byłego oblubieńca. Do reguły też należało zapraszanie na przyjęcia wraz z damą obydwu jej panów: męża i kochanka - w przeciwnym razie było to traktowane jako poważne uchybienie ówczesniej etykiecie..

W licznych pamiętnikach tamtego okresu można odnaleźć dosadne opisy ówczesnych zwyczajów, którym pruderyjna cesarzowa Marii Teresa starała sie położyć kres organizując „Komisję Przyzwoitości”. Członkowie komisji (i aktywiści) legitymowali samotnie spacerujące kobiety, tak iż wykonawczenie najstarszego zawodu świata musiały uciekać się do wyrafinowanych forteli aby utrzymać się w zawodzie. Przyłapane na występku miały golone głowy i polewano je smołą stawiając przed katedrą na publiczne pośmiewisko.

Szpiedzy komisji mieli prawo o każdej porze kontrolować prywatne alkowy a przyłapanym na „gorącym uczynku” kochankom groziły wszelakie kary: mężczyznom kara pieniężna a nawet pozbawienie tytułu, kobietom pobyt w klasztorze (mogący trwać nawet całe lata!!). Ofiarą komisji „do spraw czystości obyczajów” padł nawet sam Giacomo Casanova!! Tego typu praktyki szpiegowskie oczywiście nie przyniosły wzrostu moralności na szeroką skalę i działanie komisji zostało zaniechane gdyż denuncjacje były wygodną formą pozbycia się lub wpędzenia w ruinę niewygodnego sąsiada..  

Na przełomie XIX i XX wieku nie tylko kobiety zrzuciły gorsety ale i samo miasto pozbyło się ciasnego gorsetu murów obronnych. Nowe idee, wizje i nowy prąd w sztuce - Secesja zagościła (choć z oporami) na dobre. Wraz z nowym nurtem pojawia się wysublimowana erotyka, którą przede wszystkim widać w szkicach Gustawa Klimta (do dnia dzisiejszego chętnie wraca się do jego modelu „femme fatale”) i obrazach Egona Schiele, który za  „niemoralne rysunki” małoletnich dziewcząt zostaje nawet zamkniety w więzieniu..

Okres międzywojenny to była absolutna rewolucja – nowy model życia, nowe wartości i fascynujące odkrycia techniczne. Zmiany, które m.in. wywołała likwidacja warstw społeczynch to diametralna zmiana układów także w erotyce: nadeszły „szalone lata dwudzieste”. Suknie z obniżoną talią, ekskluzywne dodatki i wykończenia, długie papierosy i krótkie włosy to „emancypacja pur”. Do dzisiaj zresztą moda a’la Hanka Ordonówna, Pola Negi czy zleceniodawczynie portretów Lempickiej raz po raz wyciągane są z lamusa..

W studiach fotograficznych powstawały „zaawansowane”zdjęcia modelek „pin-up” (po już niemal wieku doświadczeń z fotografią) a raczkująca kinematografia tworzyła wówczas jeszcze nieme filmy o tematyce erotycznej, bo choć zsynchronizowany głos pojawił się już w 1928 roku nie jest w końcu tajemnicą, że  do „męskiego rodzaju” to obraz a nie tekst przemawia najdobitniej..

Nie bez znaczenia były także teoria Teorie Zygmunta Freuda i Karola Junga , które nieodwołalnie wciągnęły w seksualność psychologię ale to już inny rozdział..

Dzisiaj wiedeński fiakier nie rozumie szeptanego (kiedyś z zażenowaniam lub tonem polecającym) „porcelanowa trasa proszę” ale jescze nie tak dawno konie ruszały natychmiast z kopyta i nieważne było dokąd, ważne aby ostrożnie!! Tak aby nie uszkodzić porcelanowej zawartości...


Teksty dla miesięcznika "Polonika"